Anna opuściła warsztaty z broszurą protokołu Światowej Organizacji Zdrowia, podręcznikiem szkoleniowym i zamówieniem butelki Misoprostolu. W domu i w przebieralni w klubie czytała materiały i pisała notatki. Zdecydowała, że jeśli chce podać misoprostol, powinna najpierw spróbować go na sobie. Bez ciąży ledwo odczuwała skutki-tylko ból brzucha i biegunka., Za pośrednictwem sklepu zoologicznego i katalogu naukowego kupiła Części do budowy Del-em. Spryskała nogi przed lustrem i podparła latarkę, aby obserwować, jak przeszukuje własną pochwę w poszukiwaniu otworu w szyjce macicy. W pierwszych miesiącach praktykowała na przyjaciołach, trzymając między palcami w rękawiczkach kaniulę z tępym czubkiem, ucząc się rozpoznawać uczucie, gdy przechodzi przez kanał szyjki macicy, tunel prowadzący do macicy, i delikatnie obracając rurkę podobną do słomy, zgodnie z ruchem wskazówek zegara, przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, w górę iw dół, aby znaleźć krew.,
tancerki wymieniały historie między scenami, a kiedy wspominały o niechcianych ciążach, Anna powiedziała im, że nie muszą wybijać setek dolarów — może pomóc. Wiedziała, że kilku podzieliło się pieniędzmi z alfonsami, a wielu płaciło za opiekę nad dziećmi. Wyjaśniła, że aborcja jest teraz niezwykle bezpieczna. Poważne powikłania występują w jednej czwartej 1 procent przypadków. Powiedziała im, że misoprostol, który nazywała „miso”, był jej metodą wyboru. W klinikach amerykańskich przepisano go z mifepristone, bardziej skuteczną kombinacją., Na całym świecie misoprostol jest przyjmowany poza klinikami i sam w sobie-jest łatwiejszy do zdobycia i zwykle tańszy. Największym ryzykiem była ciąża pozamaciczna, rzadka choroba, w której zarodek przyczepia się poza macicą. W takim razie miso nic nie zrobi.
Anna zaczęła spotykać się z jednym lub dwoma klientami każdego miesiąca, wszystkie kobiety, które znała. Podobnie jak inni w sieci, spotykała się z nimi przed zabiegiem i zawsze na własną rękę. Chciała, aby jej klienci mogli swobodnie rozmawiać, niezależnie od swoich partnerów, o wymaganej opiece, zarówno fizycznej, jak i psychicznej., Powiedziała im, że jeśli coś pójdzie nie tak, odeskortuje ich do szpitala. Lekarze nie mogą przeprowadzić testów na obecność Misoprostolu, więc nauczyła klientów, że poronili; leczenie w przypadku skomplikowanej aborcji jest identyczne. Dała im znać, że to dla niej nowość, ale ona będzie obecna przez cały czas. Była z nimi, gdy zabierali miso, i czuła zapach ich klocków, sprawdzając, czy nie ma infekcji. Jeśli mieli jakieś pytania dotyczące krwawienia, zawrotów głowy, wymiotów, skurczów i bólu, wątpliwości, smutku, strachu, wstydu lub radości, ona tam była.,
szkolenie wydawało się rewelacją, ale wykonanie pracy to potwierdziło. Dwanaście godzin z klientem było męczące i zniechęcające. Anna miała jednak wsparcie: po każdych kilku klientach dzwoniła do swojego mentora i sprawdzała, jak jej poszło. Od urodzenia wiedziała, że terapia dotykowa i techniki przeciwciśnienia pomagają w bólu, a gdy kobiety odpoczywały, dawała im jedzenie lub zamiatała kuchnie. Na początku Anna zauważyła, że większość jej klientów podeszła do niej, wierząc, że aborcja będzie niemożliwa., Kiedy krwawiły, śmiały się z ulgą, wstały wyższe lub mówiły swobodniej, oddychały głębiej. Czasami mówili o poczuciu mocy; mieli kontrolę nad własnymi ciałami. Jeśli podziękowano jej później, to ona go otarła. „Potrzebowałeś tylko kogoś, kto ci przypomni, że możesz to zrobić”, powiedziała im. Potem wróciła do domu i płakała. „Zacząłem zdawać sobie sprawę, że to powołanie, co jest dziwne, ponieważ większość ludzi nie mówi: Wiesz, co chcę robić, gdy dorosnę? Bądź aborcjonistką.,”
pół roku po tym, jak zaczęła, skierowania podniosły się, a Anna zaczęła dostarczać ludziom, których nie znała. Tłumaczyła swoje szkolenie sąsiadowi, który pracował w ośrodku zdrowia reprodukcyjnego, pracownikowi socjalnemu i trans-mężczyznom w mieście. Kiedy spotkali ludzi, którzy chcieli ominąć klinikę, przekazali jej numer. Anna początkowo myślała, że będzie obsługiwać tylko kobiety w klubach ze striptizem, ale zaczęła zdawać sobie sprawę, że potrzeba jest ogromna; średnio spotykała się z jednym klientem w tygodniu., „To było naprawdę połączenie wszystkich”, mówi, ” pracownicy seksualni, barmani, rodzice, księgowi, uczniowie, nauczyciele przedszkolni, sprzedawcy samochodów, kucharze, kelnerzy, pielęgniarki.”Jej klienci byli czarni, brązowi, biali, Geje, trans i Hetero. Kiedy byli bezdomni, Anna spotykała ich w motelach lub pozwalała im zostać w przyczepie, w której mieszkała; innym razem zachwycała się ich dużymi domami w strzeżonych społecznościach.
niektórzy przyszli do niej, aby zachować to prywatnie — od partnerów, rodziców lub religijnych krewnych. Nie chcieli przejść obok protestujących, którzy otoczyli drzwi kliniki., Niektórzy mieli porody lub poronienia lub aborcje, które poszły źle, i nie chcieli ponownie przechodzić przez to doświadczenie. Niektórzy klienci byli przyzwyczajeni do samodzielnego zarządzania swoim zdrowiem, niektórzy byli hipisami, a inni znali badania nad misoprostolem, ale chcieli wskazówek. Większość przyszła do niej, ponieważ starali się o opiekę kliniczną. Wiele planów ubezpieczeniowych nie obejmuje aborcji, a stawki mogą przekraczać $600. W tym pierwszym roku Anna prosiła tylko o 50 dolarów, ale często świadczyła swoje usługi za darmo.,
Anna Czasami jej klienci mówili o traumie lub nadużyciach lub o tym, jak ich decyzje o zakończeniu ciąży sygnalizowały, że ich relacje zawodzą. Poprosili Annę o pomoc w znalezieniu schronienia lub poradnictwa, jeśli opuszczą swoich partnerów. Mówili o uzależnieniu, o swoich dzieciach, o tym, jak chcą mieć dzieci, ale o tym, że to nie był odpowiedni czas, albo o tym, że ich partnerzy nie będą dobrymi ojcami. Anna mogła odnosić się do wielu z tego, co mówili — nie była obca tym okolicznościom., Czasami rozmawiali godzinami, codziennie, przez wiele tygodni.
Anna dowiedziała się, że klienci, którzy potrzebowali najszerszej opieki pooperacyjnej, często byli tymi, którzy mieli trudności z podjęciem decyzji. Chociaż większość czuła, że nie odebrała życia, wielu nadal było w żałobie. Klienci od czasu do czasu prosili ją o przeszukiwanie krwi, aby mogli zobaczyć produkty poczęcia. Anna umieściła pod nimi siatkę ryb, gdy krwawiły, łapiąc bordowe skrzepy i pożółkłą, żylastą tkankę., „To jest Kępa komórek, które wyrosłyby na płód, i grupa, która wyrosłaby na łożysko”, pokazywała im. Jeden z klientów przyniósł jej szczątki płodu do kremacji w zakładzie pogrzebowym. Jednak dla innych klientów decyzja o zakończeniu ciąży była nieskomplikowana i pozbawiona emocji lub nie chcieli zbyt wiele mówić o swoich uczuciach. Te kobiety lubiły rozmawiać z Anną, dzielić się z kimś tym sekretem, ale nie rozcinać go.
Kiedy Melissa przyszła do Anny, jesienią 2015 roku, wiedziała, że chce aborcji w domu., Już raz zaszła w ciążę, gdy miała 19 lat. Szukała darmowej kliniki i trafiła do fałszywego-jednego z prawie 4000 ośrodków, głównie opartych na wierze i nie licencjonowanych, które maskują się jako kliniki aborcyjne w całym kraju. Siwe kobiety w białych fartuchach pokazały jej USG na telewizorze panoramicznym i powiedzieli, że może poronić, zachęcając ją do przeczekania wczesnej ciąży. Zaoferowali jej frytki w McDonaldzie i wręczyli jej broszury zatytułowane Are You Good Enough to Go To Heaven? rozważasz aborcję. Co może się z Tobą stać?, Melissa bała się powiedzieć komuś, że jest w ciąży, zwłaszcza jej rodzicom. Ale nie było jej stać na zabieg. Medicaid nie zapłaciłby za to — obejmuje ona niezbędne medycznie aborcje tylko w 17 stanach, a w 12 z nich wymagany jest nakaz sądowy. Melissa próbowała uderzyć się w brzuch, dużo wypiła, włożyła pałeczkę. Minęło kilka miesięcy, zanim zwierzyła się przyjacielowi. Do tego czasu, klinika w mieście powiedziała, że jest za daleko, by ją leczyć. Mama jej przyjaciółki zapłaciła, by przeleciała 400 mil na aborcję w drugim trymestrze ciąży, gdzie sama przeszła dwudniową procedurę.,
Melissa rozmawiała z Anną o tym, jak bardzo popadła w depresję. „Z powodu całego wstydu nie mówienia ludziom”, mówi. (Według niektórych szacunków Cała trzecia pacjentów nie mówi nikomu o swoich aborcjach.) Wszyscy traktowali aborcję jak coś do ukrycia — sztuczna Klinika potraktowała ją jako niemoralną, prawdziwa Klinika wypędziła ją tylnymi drzwiami do samochodu, z dala od pikieciarzy i nie był to temat, o którym kiedykolwiek rozmawiali przyjaciele czy rodzina. Unikała seksu. Zaczęła wyobrażać sobie śmierć, jadąc bez pasów w małej próbie sądowej., Każdego ranka, kiedy włączała prysznic, pozwalała sobie płakać. Patrząc wstecz, Melissa mówi, że dopiero, gdy otworzyła się przed terapeutą, zaczęła wyzdrowieć. Oglądała filmy dokumentalne o aborcji, ucząc się, jak kobiety w innych krajach kupowały tabletki bez wizyty u lekarza. W końcu zaczęła się spotykać i choć polegała na prezerwatywach, znowu zaszła w ciążę. Chciała to szybko załatwić. Poza tym pracowała w kawiarni i nie miała dużych oszczędności. Przyjaciel skontaktował ją z Anną.,
Po tym, jak Anna zapoznała się z jej możliwościami, Melissa postanowiła wziąć misoprostol sama — pisała do Anny przez cały dzień. Oszacowali, że była w siódmym tygodniu ciąży, a Melissa zapytała, czy może spróbować niższej dawki; jej ciało było wrażliwe na leki. Udało jej się, ale bez powodzenia. Tydzień później Melissa spróbowała ponownie z sugerowaną dawką, jej chłopak u boku. Co trzy godziny Melissa wkładała cztery białe tabletki na szyjkę macicy. Kiedy pojawiły się bóle, przetaczając się przez brzuch i dolną część pleców, napisała do Anny, aby dała jej znać., Poprosiła swojego chłopaka o ciepły słoik, który przytrzyma jej brzuch. Poczuła falę mdłości i weszła pod prysznic. Stała tam, zaczęła krwawić.
po kilku godzinach Melissa utrzymywała kontakt, wysyłając Annie zdjęcia podkładek, które namoczyła, aby Anna mogła monitorować jej krew. Wszystko wydawało się w porządku – bez gorączki, bez dziwnych zapachów, bez wysokiego ciśnienia krwi. Odkąd Melissa odkryła, że jest w ciąży, czuło się, jakby jej organy unosiły się w powietrzu, jakby ciągnęła się po szczycie kolejki górskiej. To uczucie opuściło jej ciało, a jej kończyny znów były ciężkie., Następnego ranka Anna przyszła do Melissy. Anna nie miała Opiekunki, więc przyprowadziła swoje dziecko, które bawiło się kotami. Powiedziała Melissie, że będzie hiperfertyczna przez kilka tygodni i zapytała, czy chce porozmawiać o antykoncepcji. – Jeśli chcesz do mnie wrócić, to w porządku-zapewniła ją Anna. „Nie ma absolutnie nic złego w tym, co właśnie się stało.”