jako dziecko nigdy nie nauczyłam się jeździć na rowerze. To nie była wina moich rodziców-próbowali. Mam pstryknięte wspomnienia mojego ojca lekko trzymającego się kierownicy mojego biało-różowego roweru, biegającego wzdłuż mojej krzywej ścieżki, aż ku mojemu zdziwieniu, jechałem sam. W wieku 7 lat byłem na dobrej drodze do pełnej niezależności dwukołowej, gdy przy bardzo niskiej prędkości zderzyłem się z BOK zaparkowanego minivana., Ręce mnie użądliły, ale to nic w porównaniu z zakłopotaniem, jakie czułam: nie tylko wpadłam na zaparkowany samochód, ale po drugiej stronie drzwi przesuwnych była rodzina, która robiła zakupy. Mieszanka bólu i upokorzenia była zbyt duża. Więc postanowiłem poczekać dekadę, a zamiast tego nauczyć się jeździć.
szczerze mówiąc, czułem się komfortowo z moim lame-ale-zabawne rower fail., Nie było w moim życiu nic, co wydawało się być zmniejszone przez nie wiedząc, jak jeździć: mieszkając w Nowym Jorku, mogłem dostać się wszędzie, gdzie chciałem metrem, taksówką lub pieszo. Poza off szansą na przejażdżkę rowerem Citi z Leo, naprawdę nie myślałem, że tracę wiele. Tej jesieni jednak mój chłopak Bryan i ja zaplanowaliśmy wycieczkę do Kopenhagi. I po przeczytaniu, że miasto jest naprawdę najlepiej widziane na rowerze, nagle nie mogłem otrząsnąć się z obrazu nas pedałujących wśród morza szczęśliwych i dobrze ubranych Duńczyków., Postanowiłem więc, mając 28 lat, rzucić wyzwanie mojemu dziecięcemu lękowi i nauczyć się raz na zawsze, jak jeździć na rowerze.
Po Wygooglowaniu lekcji dla dorosłych odkryłem Andree Sanders, aka Zaklinacz rowerów. Przyciągnął mnie jej progresywny styl nauczania o nazwie „the balance method— – pedały są początkowo usuwane, ucząc rowerzystów równowagi na dwóch kołach-co gwarantuje” bezstresowe, bezwypadkowe ” doświadczenie. Pomimo swojego uroczego pseudonimu Sanders traktuje swoją misję bardzo poważnie. „Nienawidzę, gdy ludzie mówią:” to tak proste, jak jazda na rowerze”, mówi mi przed moją pierwszą lekcją. „Jazda na rowerze nie jest łatwa!,”
pewnego piątku zeszłego lata spotkaliśmy się na naszej pierwszej lekcji na skraju Parku Riverside. Zaklinacz rowerów miał na sobie srebrne kolczyki na rowerze i złoty wisiorek na szyi. W 2006 roku Sanders zrezygnował z pracy w reklamie, aby uczyć dorosłych i dzieci jazdy na pełny etat. Zdecydowana większość jej klientów to dorośli, a Sanders woli tak. „Dla dzieci, to zazwyczaj decyzja rodziców, aby uczyć się,” mówi. „Ale kiedy jesteś dorosły, to twoja decyzja.,”Zapytałam, czy jej inni dorośli klienci kiedykolwiek opowiadają osobiste historie o tym, dlaczego tak długo zajęło im nauczenie się” o, tak”, powiedziała, rzucając mi świadome spojrzenie przez jej okulary przeciwsłoneczne. „To bardzo psychologiczne. Rower to tylko wejście.”Szczegóły są różne, ale podstawowa historia jest zawsze taka sama: „” miałem 5 lat, mój tata zabrał mnie z powrotem.”powiedziała. „Pamiętają tylko katastrofę.”Współczułem wszystkim moim chwiejnym towarzyszom, którzy, tak jak ja, nigdy nie mieli odwagi odkurzyć się i wrócić na rower.,
dotarliśmy na płaski odcinek asfaltu przy autostradzie West Side. Powiedziała mi, że tutaj nauczę się jeździć na rowerze. Zaklinacz rowerów jest jak platoniczny ideał nauczyciela WF-u w liceum: wspierający, skrupulatny i wyposażony w arsenał motywacyjnych zwrotów. Prawdopodobnie powiedziała” dwa kroki do przodu, jeden krok do tyłu ” kilkanaście razy w trakcie lekcji.
Po założeniu kasku wyjęła klucz, zdjęła pedały i kazała mi wskoczyć., Zacząłem pływać z rowerem bez pedałów w górę iw dół asfaltu, aż osiągnąłem bardzo napięty poślizg. „Woohoo!- krzyknęła z drugiej strony parku, biegnąc w moją stronę, żeby przybić piątkę. Nigdy nie czułem się tak kulawy i tak dumny jednocześnie w moim życiu.
jak ostrzegał Zaklinacz rowerów, podczas lekcji wkradła się duża część psychologii. Kiedy dodała jeden pedał do roweru, mój postęp znacznie spowolnił. Dzieci i starsi podrywali mnie z pewną pewnością siebie, której nigdy nie poznam. Dlaczego jestem w tym taka zła? Tak myślałem., Próbowałem wyrazić swoje uczucia, jak dziwne było to, że nie mogłem przechytrzyć mojego dziecięcego strachu lub niezdolności. Zrozumiałem fizykę tego wszystkiego, powiedziałem, więc dlaczego nie mogłem tego zrobić?
„dostajesz paraliżu z powodu zbyt dużej analizy” Zastanawiałem się, skąd Zaklinacz rowerów wiedział, że jestem Żydem i spróbował ponownie. Ale zamiast iść do przodu, metalowa szprycha zderzyła się z wewnętrzną częścią mojej kostki. Czując moją porażkę, zdublowała motywacyjne przemówienie: „rower jest narzędziem równoległym do życia. Musisz stać wysoko i oddać swoje serce światu., Czasami jest to ryzykowne, ale musisz pracować ze swoim strachem.”
być może zgadując poprawnie, że nigdy nie dojdę do punktu, w którym czułem się pewny, że mogę to zrobić, sięgnęła po drugi pedał. Boże, tak myślałem. Zdeterminowany, by nie odejść pokonany—i nie chcąc rozczarować Zaklinacza rowerów, który cudownie wyciągnął iPhone ' a, aby udokumentować moją pierwszą prawdziwą jazdę—zająłem pozycję i odepchnąłem się z taką siłą nerwową, jak tylko mogłem. Dwadzieścia jeden lat od ostatniej próby, po raz kolejny jechałem sam.,
liczba rowerów w Kopenhadze jest komiczna. Rowerzyści, pedałując z gracją i synchronizacją peletonu Tour de France, wypełniają wyjątkowo duże ścieżki rowerowe (które mogą być nawet trzy razy większe od tych w Nowym Jorku). Istnieją parkingi ułożone z rowerami, jak okiem sięgnąć. – To prawie tak, jakby mnie wyśmiewali-powiedziałam do Bryana.,
minęło kilka dni i moje zastraszanie nie zanikło. W rzeczywistości, jako pieszy, coraz bardziej irytowało mnie to, że musiałem tkać między stojakami rowerowymi, ludzie jeżdżący rowerami po chodnikach i późnym popołudniem ruch rowerowy. „Może to za wcześnie”, powiedziałem. „Poczekam i przejadę się po polu, czy coś, kiedy wrócę do domu.”
pewnego wieczoru podczas kolacji nasz kelner, sympatyczny Kanadyjczyk, wykręcił listę rzeczy, których nie można przegapić w Kopenhadze., – I, chłopaki, nie zapomnijcie wypożyczyć rowerów – powiedział, zamykając swoją listę. Butelkę wina pomarańczowego, wyznałem, że nie umiem jeździć. Snickered, ale potem zdał sobie sprawę, że byłem poważny: „szczerze, rowerzyści właścicielem tego miasta. Nie masz się czego bać.”
następnego dnia wytyczyliśmy trasę sennych bocznych uliczek i postanowiliśmy wybrać się na brunch rowerem. Byłem przygotowany . . . mniej więcej., Po mojej pierwszej lekcji z zaklinaczem rowerów, wziąłem jedną klasę kontynuacyjną, gdzie nauczyłem się (rodzaj) skręcać i sygnalizować, i zrobiłem kilka dodatkowych zajęć rowerowych jazda na Governors Island.
Mój rower Kopenhaski był daleki od względnego luksusu Zaklinacza rowerów. był tylko jeden hamulec ręczny, a czarne, mięsiste uchwyty rozpadały się w moich dłoniach. Po obejrzeniu wszystkich wad roweru, zacząłem mentalnie recytować listę kontrolną, jak zacząć jeździć. Bryan wystrzelił mi dziwaczne spojrzenie. Czując się osądzony, powtórzyłem: „Jazda na rowerze nie jest łatwa!,”i zacząłem tęsknić za zaklinaczem rowerowym, za motywacyjnymi frazami.
po kilku fałszywych startach byliśmy w drodze. Byłem w tyle za Bryanem-który powiedział, że jedzie tak wolno, jak to tylko możliwe—ale byłem, w najbardziej podstawowym sensie, jazda na rowerze w Kopenhadze. Od razu zdałem sobie sprawę z dwóch rzeczy: po pierwsze, nie mogłem patrzeć nigdzie, ale bezpośrednio przede mną lub rozbić się (im większa stawka okoliczności, tym bardziej chwiejna stawała się moja jazda-przejeżdżanie małych dzieci i samochodów było szczególnie wstrząsające)., Po drugie, wiedziałem tylko, jak zacząć jeździć zgodnie z dokładnym przewodnikiem Zaklinacza rowerów, co oznaczało, że zatrzymanie i ponowne uruchomienie procesu Lokomotywy może zająć od jednej do pięciu minut. To okaże się moją zgubą.
Po tym, jak udało nam się dotrzeć do naszego miejsca na brunch i uspokoiłam swój niepokój talerzem jajek w gotowanym jajku i wędzonego łososia, wróciliśmy do naszych rowerów w połowie popołudnia-czyli po duńsku. Nagle nawet stosunkowo ciche boczne ulice zaczęły brzęczeć z dojeżdżających., Przeżyłem jakieś 10 minut, zanim zdałem sobie sprawę, jak nie jestem w mojej lidze. Moje powolne, chwiejne starty przyniosły mi centymetry od błotnika Smarta. Rowery krzyżowały się i mijały mnie; nawet łagodnie wychowani Duńczycy z irytacją dzwonili w rowerowe dzwonki. (Była to w zasadzie rowerowa wersja tej sceny z Clueless, gdzie Dionne przypadkowo dostał się na autostradę.) Zatrzymałem się na czerwonym świetle i próbowałem się zebrać., Ale kiedy światło zmieniło się na zielone, byłem dopiero w połowie resetowania mojego roweru do miejsca, w którym mogłem zacząć od nowa; myślę, że spowodowałem pierwszy statyczny stos rowerów w historii Danii.
Bryan, który widział to wszystko z bloku przed nami, zatrzymał się, aby poczekać na mnie. Byłem oszołomiony, upokorzony i czułem się tak, jak wtedy, gdy miałem 7 lat: to nie jest dla mnie. W bezsensownej porażce, odwieźliśmy nasze rowery z powrotem na resztę drogi.
Kiedy wróciłem do Nowego Jorku, zadzwoniłem do Zaklinacza rowerów i opowiedziałem jej historię., Powiedziałam to, mimo że osiągnęłam swój cel—na który odpowiedziała radosnym „Yayyy!”- Odszedłem z poważnie posiniaczonym ego rowerowym. Wierna formie, miała kilka słów mądrości: „przeszedłeś z niczego do jazdy na autostradzie rowerowej świata!”powiedziała.
– Nie-odparłem przejadle. Wyrzuty były delikatne: „czas na rowerze to dosłownie jedyny sposób, aby uzyskać więcej komfortu”, powiedziała. Zanim się rozłączyliśmy, obiecałem jej, że będę jechał dalej, pomimo moich chwiejnych uderzeń pedałem i psychologicznych zawieszeń., Zostawiła mi jeszcze jedną radę: „kiedy osiągniesz swój cel, przyznaj to i nagradzaj siebie! Kiedy dotrzesz do tego miejsca, zatrzymaj się i powiedz: „Jasna cholera, zrobiłem to.””