„Evolution is a mystery
Full of change that no one sees
Clock makes a fool of history
Yesterday' s too long ago
Don 't agree with what I know
Tomorrow becomes the place to be”
ta recenzja została zainspirowana piosenką, jakoś na zawołanie, zagraną w moim umyśle, gdy moi krewni zaczęli pić podczas naszego ostatniego wakacyjnego spotkania. W końcu wyprzedzili Johnnie Walkers. Spróbowali SMWS Ledaig, ale ostatecznie przenieśli się do Glenfiddich 15 i King Car Kavalan. Wrócę do tego później.,
Line in the Sand by Motorhead jest prawdopodobnie bardzo dobrze znany fanom WWE, którzy oglądali go 15-20 lat temu. Ta piosenka grałaby w mojej głowie za każdym razem, gdy wspominano by Słowo „ewolucja”. To i Johnnie Walker Black Label były niezmiennie najbardziej pamiętnymi czynnikami z moich czasów w liceum.
nie spałem do późna w nocy na Smackdown, Raw i WWE pay per views. Grałbym bez końca w gry WWE na Playstation z moimi kuzynami. Po grze nawiążę więź ze starszymi krewnymi, chugging Black Label., Zwykle kończyliśmy 2 lub 3 butelki, ponieważ piliśmy przez wiele nocy.
pomimo tych miłych i pełnych kaca wspomnień, Vince i Diageo w końcu stracili na mnie mocną rękę. Nie wiem, kiedy moje preferencje zaczęły ewoluować. Ale chyba wiem, dlaczego to się stało. W pewnym momencie, jak sądzę, wszystko stało się dla mnie powtarzalne. Zacząłem zauważać formułę. Zacząłem nie lubić konsekwencji. Wszystko stało się przewidywalne. Przewidywalność stanowiła mniej wyzwań. Mniej wyzwań wydawało się nudne., Dzięki tym nowym preferencjom powoli się do mnie zbliżałem, zacząłem też całkowicie unikać fast foodów i ogromnych kawiarni sieciowych.
powoli zacząłem traktować wspomniane wyżej masywne istoty jak przyjaciół z dzieciństwa, których wstydziłem się być w pobliżu. Przestałem o nich myśleć. Przestałem o nich mówić. Ale od czasu do czasu przeszłość mnie dogania. Oglądałem okazjonalny pojedynek Undertakera, dopóki nie stał się za stary. Raz w błękitnym Księżycu, jadłem burgera McDonalds, kiedy nie mogę dostać żadnego nocnego żarcia. W desperackie dni, kiedy potrzebuję kofeiny, zamawiałem zimny napar w Starbucks.,
jesteśmy przecież kruchymi śmiertelnikami, których życie w każdej chwili można zgasić. Dlatego myślę, że mądrze jest pamiętać, że możemy konsumować tylko skończoną liczbę rzeczy w naszym życiu. Z całą tą różnorodnością i tajemnicą na świecie, dlaczego rozsądna osoba jak ja niekończąco trzyma się „wydajnych” i przereklamowanych standardów stworzonych przez chciwych drani, którzy chcą wycisnąć z nas każdy grosz.
dlatego byłem szczęśliwy, gdy moi kochający Black Label krewni, z którymi dorastałem, w końcu odmówili wypicia Black Label podczas naszego najbardziej wakacyjnego spotkania., Czy jest to efekt po prostu wybierania single maltu nad blendami? A może ich zmysły w końcu ewoluują w coś, do czego mogę być optymistą? Bez względu na powód, wygląda na to, że w końcu odeszli od piekła Johnniego Walkera. Ponieważ moja rodzina zazwyczaj organizuje te spotkania, mogę powiedzieć, że odegrałem swoją rolę.
Co to za słynne powiedzenie? Jak raz zrobisz się czarny, nigdy nie wrócisz? Może w niektórych przypadkach. Ale w tym przypadku mamy już dość czerni. Nie wracamy.
tak czy inaczej, znalazłem starą butelkę Johnnie Walker Black Label 12 „Extra Special” butelkowaną w 43% W Domu., Zakładam, że pochodzi z końca lat 80. lub 90. postanowiłem więc zrobić Black Label vertical, aby porównać starą z nową, a także Sherry edition. Standard Black Label można kupić niemal wszędzie w dzisiejszych czasach, w tym na giełdzie Whisky za £30.25, £26.95 od Master of Malt lub po prostu £24 przez Amazon.
Johnnie Walker Black Label 12 rok 40% – recenzja
kolor: bursztynowy.
na nosie: powitalna impreza z nutami torfu i dymu. Następnie ziołowa Marmolada pomarańczowa zmieszana z miodem i wanilią. Skórka pomarańczowa, toffi i karmelowy cukierek orzechowy., Skóra, gorący Etanol,
w ustach: cienki smak w ustach pełen subtelnych & delikatne nuty tytoniu, skórka pomarańczowa, toffi, tymianek, rozmaryn, czekolada, cappuccino, stare drewniane meble, więcej rozmaryn i tymianek,
ocena: 4/10
Johnnie Walker Black Label 12 Sherry Edition 40% -recenzja
Kolor: E150.
na nosie: ciężkie i niespójne nuty dżemu owocowego, które przypominają mi morele, śliwki, truskawki, miód, jabłka, gruszki zmieszane z syropem na kaszel, cynamonem i wanilią. Ślady torfu i dymu z zakurzonymi drewnianymi meblami i lakierem., Jeszcze kilka wichrów sprawia, że bardziej zauważam upał.
w ustach: miód, tymianek, rozmaryn. Następnie nieśmiały, ale uporczywy niezrozumiały nuta dżemu owocowego i pieczone ziemniaki. Morele, wanilia i miód na końcu.
ocena: 4/10
Johnnie Walker Black Label 12 Extra Special 43% – recenzja
Kolor: e150.
na nosie: jedna dziwna mieszanka przypraw i cytrusów, która przypomina mi czasy, gdy jadłem chapulines (smażone koniki polne) gotowane z limonką. Dostaję też papryczki chilli i przyprawy. Druga warstwa zawiera morelę, miód, wanilię, nuty cynamonu i syropu wiśniowego., Niektóre utrzymujące się nuty słodów nizinnych, takich jak zboża, słody i trawy. Nuty sherry Oloroso jak kawa i czekolada na końcu.
w ustach: bardzo przyjemny i trwały smak miodu, moreli i wanilii. Nuty ziół, takich jak tymianek i szałwia. Znów są smaki nizinne, takie jak to, co mam na nosie. Po nim nuty solonego karmelu, wiciokrzewu i niezbyt słodkiej waty cukrowej.
ocena: 5/10
pamiętam czarną Etykietę sprzed 4 lat, która była nieco bardziej torfowa i dymiąca w ustach. Czy jestem teraz bardziej przyzwyczajona do torfowych notatek?, Czy Diageo zmniejszyło ilość Caol Ila w tej mieszance? A może po prostu użyli więcej whisky zbożowej, aby uczynić ją „gładszą” i zadowolić ludzi, którzy utożsamiają gładkość z jakością?
oba są bardziej wyraziste na nosie. Zapachy są lepiej ułożone warstwowo. Ale kiedy już spróbujesz whisky, poczujesz się jakbyś został poprowadzony! Bez względu na powody rozczarowań, jest to zbyt cienkie, ale pełne obietnic. Gdzie się podziała ta obiecująca owocowość na nosie? Nie było dobrze w ustach., Jestem pewien, że gdyby obie mieszanki były butelkowane na poziomie 46% lub 48%, byłoby to równoznaczne z daniem snajperowi z II wojny światowej nowoczesnego karabinu.
zakorzeniło się we mnie, że Caol Ila jest kluczowym słodem w Black Label. Ale w Extra Special i Sherry Edition zauważalnie brakuje dymu i torfu. Obaj są bardziej jak Złota Wytwórnia niż czarna Wytwórnia w tym momencie. Czy torf i dym w starej butelce zgasły po tylu latach w butelce? Czy przepis był wtedy inny?
dodatkowe 3% W STAREJ butelce naprawdę bardzo pomaga. Zgodnie z oczekiwaniami, jest w tym więcej ciała. Jest o wiele mniej cienki., Jest więcej złożoności zarówno w ustach, jak i nosie. Bardziej podoba mi się układanie smaków. Czy dlatego, że blendy z tamtych czasów miały wyższy procent słodu w blendach? Nie ma też ciepła w tej pamięci dram. Ale myślę, że to dlatego, że miał czas, aby się uspokoić.
Wydanie Sherry uzyskałoby niższy wynik niż modern Black Label, gdyby nie żywy nos. Ponieważ stara czarna etykieta ma więcej charakteru i smaku, oceniłem ją nieco wyżej, ale nie aż tak bardzo.,
w tym artykule są linki do komisji, ale jak widzisz, nie wpływają one na naszą ocenę.
Johnnie Walker