stali czytelnicy tego bloga wiedzą, że często podkreślam, że Stany Zjednoczone wydają o wiele więcej na ucznia niż kraje o najlepszych wynikach uczniów. Ale być może zauważyliście również, że w tym samym tchu szybko zauważam, że poziom ubóstwa dzieci w Stanach Zjednoczonych jest znacznie wyższy niż w tych innych krajach.,
teraz mamy od The Economist, w ostatnim numerze, wieloczęściowy specjalny dział na temat ubóstwa w Stanach Zjednoczonych. Chcę podzielić się niektórymi z najważniejszych punktów, które koncentrują się na ubóstwie dzieci.
zarówno standardowa miara ubóstwa, jak i uzupełniająca miara ubóstwa (PPM), która uwzględnia korzyści i koszty utrzymania, pokazują, że około jedno na sześć dzieci w USA jest biedne. (Obecny oficjalny poziom ubóstwa wynosi $25,750 dla czteroosobowej rodziny.) Chociaż w całym kraju są biedne rodziny, średnie są mylące, ponieważ biedni są zwykle skoncentrowani w skupiskach.,
kiedy nauczyciele myślą o ubóstwie wśród swoich uczniów, miarą, która przychodzi na myśl, jest odsetek uczniów szkół publicznych kwalifikujących się do bezpłatnego i obniżonego cenowo obiadu, który jest dostępny dla dzieci w gospodarstwach domowych o dochodach na poziomie lub poniżej 185 procent federalnego poziomu ubóstwa. W roku szkolnym 2000/2001 uprawnionych było 38,3% uczniów szkół publicznych. Liczba ta wzrosła do 48,1 procent w roku szkolnym 2010-2011, 51,8 procent w roku szkolnym 2014-2015 i 52,1 procent w roku szkolnym 2015-2016., Jednak liczby te, podobnie jak ogólne dane dotyczące ubóstwa, są często znacznie wyższe tam, gdzie ubóstwo jest skoncentrowane, a jego skutki znacznie gorsze i trwalsze.
The Economist zwraca uwagę, że kiedy prezydentem został Jack Kennedy, a prezydentem został Lyndon Johnson, było inaczej. Wtedy najbiedniejszymi wśród nas byli ludzie starsi. Teraz, wraz ze wzrostem opieki medycznej i Ubezpieczeń Społecznych, starsi radzą sobie znacznie lepiej, a młodzi znacznie gorzej. Doświadczenie osób starszych jest jednak pouczające. Polityka diametralnie zmieniła ich wyniki., Nie ma powodu, dla którego nie miałoby to być równie prawdziwe dla młodych. Najciekawsze w artykule The Economist na temat ubóstwa dzieci są nie statystyki, które są dobrze znane. To ich komentarze na temat opcji politycznych w celu rozwiązania problemu ubóstwa dzieci w USA
najprostszym rozwiązaniem są przelewy pieniężne. The Economist odwołuje się do pracy profesora Stanforda Davida Grusky ' ego, który oblicza, że Kalifornia może zakończyć ubóstwo dzieci w tym stanie wydając tylko 2,8 miliarda dolarów rocznie, jedną czwartą tego, co wydaje rocznie na swoje więzienia., Konserwatyści często sprzeciwiają się przekazywaniu pieniędzy biednym ludziom, twierdząc, że tłumią inicjatywę. Ale prawdopodobnie wszyscy moglibyśmy się zgodzić, że transfery dla małych dzieci nie zniszczą ich inicjatywy. Wiele krajów pierwszego świata w Azji, Ameryce Północnej i Europie przyznaje rodzinom z małymi dziećmi przydział środków i środków, zwłaszcza w krajach, w których wskaźnik dzietności w kraju spada poniżej wskaźnika urodzeń. The Economist cytuje Jane Waldfogel, ekonomistkę z Kolumbii, mówiąc, że stosunkowo mały uniwersalny kredyt na dziecko może obniżyć Stany Zjednoczone., wskaźnik ubóstwa dzieci w połowie sam w sobie.
ale, mówi ekonomista, problem nie może być rozwiązany wyłącznie w programie transferowym, ponieważ ubóstwo w USA jest tak skoncentrowany. Naukowcy pokazali, że małe dzieci, które radzą sobie bardzo słabo w szkołach obsługujących uczniów w skoncentrowanym ubóstwie, radzą sobie znacznie lepiej, jeśli mogą chodzić do szkół obsługujących rodziny w zamożniejszych społecznościach., Te inne społeczności niekoniecznie mają więcej pieniędzy na ucznia, ale zapewniają znacznie większe wsparcie dla ucznia w postaci wyższych oczekiwań, szerszego zakresu doświadczeń i bardziej rygorystycznego nauczania. Chociaż strategia ta nie jest w pełni skalowalna, z pewnością może zostać wzmocniona.,
w tym duchu, zauważamy, że Howard County, Maryland, niedawno redistricted swoje szkoły, aby umożliwić wiele więcej dzieci, których szkoły składały się z dużej liczby uczniów w skoncentrowanym ubóstwie, aby przejść do Szkół z bogatszych dzieci i szerzyć liczbę dzieci w ubóstwie bardziej sprawiedliwie w całym okręgu. Zrobili to, ponieważ ich własne badania wykazały, że wcześniejsze wysiłki, aby zrobić to samo działało na podniesienie wydajności u studentów, którzy pochodzą z ubogich środowisk.
wiele szkół, które są segregowane ekonomicznie, jest również segregowanych rasowo., The Economist wskazuje na dane pokazujące, że przeniesienie uczniów ze szkół segregowanych rasowo do szkół niezegregowanych może w ciągu pięciu lat poprawić dochody uczniów o 30 procent i znacznie zmniejszyć prawdopodobieństwo uwięzienia. Ale tak jak ubóstwo rośnie wśród dzieci w wieku szkolnym, nasze szkoły stają się coraz bardziej, a nie mniej segregowane.
w pierwszych dniach desegregacji, śródmiejskie głównie afroamerykańskie okręgi szkolne zostały połączone z przeważnie białymi w jeden okręg., Ale w ostatnich latach białe, stosunkowo dobrze sytuowane obszary w dużych dzielnicach miejskich ubiegały się o prawo do tworzenia własnych okręgów szkolnych, lub, w przeciwnym razie, o własne miasta lub miasteczka (które umożliwiłyby im utworzenie własnego okręgu szkolnego), przyczyniając się w ten sposób do izolacji i koncentracji rodzin o niskich dochodach, często mniejszościowych, w społecznościach, w których umiera nadzieja na lepszą przyszłość.,
artykuł The Economist kończy się przypomnieniem ostrzeżeń Daniela Patricka Moynihana, jeszcze w administracji Nixona, o kłopotach w afroamerykańskiej rodzinie. Około jednej czwartej Afroamerykanów urodziło się wówczas bez związku małżeńskiego. Ten odsetek jest teraz 70 procent dla Afroamerykanów, 50 procent dla hiszpańskich dzieci i 30 procent dla białych. Odsetek biednych białych żyjących w ubóstwie jest oczywiście znacznie wyższy., Badania pokazują, że gospodarstwa domowe z samotnymi rodzicami są bardziej narażone na życie w ubóstwie, a dzieci w tych rodzinach są bardziej narażone na niższy poziom wykształcenia niż gospodarstwa domowe z dwojgiem rodziców. Kiedy krytycy twierdzą, że amerykańscy nauczyciele muszą być pociągnięci do odpowiedzialności za słabe wyniki amerykańskich dzieci szkolnych, nauczyciele strzelają, że są pociągani do odpowiedzialności za niepowodzenie amerykańskich rodziców i podatników w opiece nad swoimi dziećmi.,
kiedy niektórzy z nas zwracają uwagę, że w ciągu 30 lat nie odnotowano poprawy wyników wszystkich uczniów szkół średnich lub chronionych podgrup uczniów w Stanach Zjednoczonych w zakresie środków czytania i matematyki NAEP, mówią nam, że powinniśmy uważać się za szczęśliwców, że mamy nauczycieli, którzy byli w stanie utrzymać wydajność uczniów na stałym poziomie, podczas gdy Amerykanie wysyłają im studentów, którzy z roku na rok stają się biedniejsi i bardziej odizolowani.
chyba mają rację. Prawda?
założyłem tego bloga wskazując, że USA, wydaje znacznie więcej na jednego ucznia w naszych szkołach niż kraje o najlepszych wynikach edukacyjnych. Ale jest też tak, że inne kraje, które osiągają wyższe wyniki w nauce i niższe wydatki na naukę w przeliczeniu na jednego ucznia, mają mniejsze różnice w dochodach między najbogatszymi a najuboższymi rodzinami, a mimo to wydają znacznie więcej niż my na wsparcie rodzin z małymi dziećmi, od zasiłków na dzieci po opiekę nad dziećmi i wczesną edukację., Z mojego punktu widzenia, nasze budżety na dzieci, rodziny i szkoły, jeśli wziąć wszystko pod uwagę, zrobić bardzo mało o ogromnych problemów spowodowanych przez skoncentrowane ubóstwa i segregacji rasowej, a następnie załadować wszystkie problemy, które powoduje na szkoły.
kiedyś robiliśmy samochody z tą samą filozofią. Nasi wielcy producenci samochodów przykładali bardzo małą wagę do jakości podczas całego procesu produkcji samochodów. W rezultacie na końcu linii montażowej powstała wielka sterta zużytych części i źle wykonanych samochodów, które trzeba było albo przebudować, albo wyrzucić za wielką cenę., W latach 80. Japończycy, słuchając amerykańskich ekspertów jakości, którzy nie byli w stanie uzyskać słyszenia w Stanach Zjednoczonych, zbudowali kontrolę jakości od przodu linii montażowej do końca. W rezultacie praktycznie nie było marnotrawstwa na końcu. Okazało się, że koszt odpadów w systemie amerykańskim był większy niż koszt jakości budynku od początku. Stąd mantra ekspertów ds. jakości: „koszt jakości to nic.”
To było czterdzieści lat temu. Nie sądzisz, że nadszedł czas, aby zrobić dla naszych dzieci to, czego Japończycy nauczyli nas robić dla naszych samochodów?, To jest o wiele tańsze, aby zrobić dobrze przez nasze dzieci, zaczynając, gdy mama jest w ciąży, niż czekać sześć lat, kiedy jest o wiele trudniej zrobić to, co należy zrobić, aby dać tym dzieciom szansę w świecie, w którym próg umiejętności do zarabiania przyzwoitego życia jest coraz wyższy.