Fotografia zawdzięcza wiele swojego wczesnego rozkwitu śmierci. Nie na zdjęciach przedstawiających następstwa brutalnych zbrodni lub wypadków przemysłowych. Zamiast tego, przez ciche obrazy wykorzystywane do pocieszenia opłakujących przyjaciół i krewnych. Te pośmiertne fotografie, jak wiadomo, były popularne od połowy XIX do początku XX wieku—na tyle powszechne, że mogły być ozdobą kominków. Wiele z nich można obejrzeć na nowo w zasobach internetowych, takich jak Archiwum Thanatos.,
historycy szacują, że w 1840 roku, w pierwszej dekadzie tego medium, gdy cholera przetoczyła się przez Wielką Brytanię i Amerykę, fotografowie odnotowali zgony i małżeństwa w stosunku trzech do jednego. Początkujący praktykujący ledwo nauczyli się radzić sobie z nieporęcznymi maszynami i wybuchowymi chemikaliami, zanim poproszono ich o przyjmowanie podobizn zmarłych: wyginanie martwych kończyn w naturalne pozy i maskowanie oznak choroby, ścigając się z rigor mortis.
Wiele osób znajduje Zdjęcia zmarłych przerażające lub chorobliwe. Bez wątpienia, pośmiertne zdjęcia to smutne obrazy., Chwytają spustoszenia choroby. Przedstawiają pogrążonych w żałobie rodziców. Pokazują żony pieszczące twarze zagubionych mężów, tylko po to, by po raz ostatni być wobec nich czułym. I przedstawiają nieznośnie piękne dzieci, usposobione jak śpiące, otoczone zabawkami, którymi bawiły się za życia. Ale dziś smutek tych obrazów leży gdzie indziej: w traktowaniu obrazów zmarłych jak nieprzyzwoitości, a nie jako memento mori.,
* * *
Fotografia rozszerzyła wielowiekową tradycję masek śmierci i obrazów kostnicy, które upamiętniają zmarłych, utrwalając je w iluzji życia. Jednak w porównaniu z tymi wcześniejszymi mediami, fotografie posiadały niemal magiczną verisimilitude. „To nie tylko podobieństwo jest cenne”, napisała Elizabeth Barrett Browning o pośmiertnym portrecie, ” ale skojarzenie i poczucie bliskości związane z tym czymś … sam cień leżącej tam osoby utrwalił się na zawsze!,”Dla wielu, uzyskanie zdjęcia pośmiertnego musiało być rytuałem pogrzebowym—sposobem pozwalającym zmarłym stać się w pełni martwymi. Ale ten nowy wynalazek również miał w sobie coś zmartwychwstałego. Ożywiała ciało, zadziwiając widzów za każdym razem, gdy na nie patrzyli.
w latach 1840 i na początku 1850 pośmiertne zdjęcie prawdopodobnie byłoby pierwszym i jedynym portretem kogoś. Po 2 $za sztukę (dziś około 60$), zdjęcia były kosztowne, a na otwartych przestrzeniach Ameryki, studia były mile od większości gospodarstw domowych. Ale śmierć zmienia rzeczy., Ludzie, którzy nigdy nie myśleli o medium, teraz zwrócili się do niego w desperacji. Dekady później, w czasopismach branżowych, takich jak fotograf z Filadelfii, doświadczeni praktycy pisali o tym, jak rodzice dotrą do swoich drzwi z martwymi niemowlętami, którym nawet nie podali imienia. „Możesz to sfotografować?”błagała młodą matkę, otwierając Drewniany kosz, by odsłonić malutką twarz jak wosk.”
więcej w tej serii
prawie wszystkie pośmiertne fotografie z tego okresu to dagerotypy., Dominujący tryb fotografii przez pierwsze 15 lat, dagerotyp był renderowany na miedzianej blasze wypolerowanej, aby wyglądać jak lustro. Gdy trzymana pod odpowiednim kątem, pogrążona w żałobie wdowa zobaczyłaby, jak jej wizerunek zlewa się z wizerunkiem jej męża, uderzające ponowne spotkanie po śmierci. Dagerotypy powstawały jako obiekty trójwymiarowe, przeznaczone zarówno dla ręki, jak i oka. Przychodziły w małych etui ze skóry lub hebanu, otwierane delikatną rączką. W środku obraz leżał otulony aksamitem. Dagerotypy, podobnie jak małe relikwiarze, chroniły wizerunek ukochanej osoby., Trzymali też inne rzeczy, jak jedwabisty loczek dziecka lub kawałek wstążki dziewczyny.
wiele zdjęć pośmiertnych pokazuje rodziców przytulających swoje dzieci lub żony obok swoich zmarłych mężów. Ciało jest widoczne, ale tak samo jak roztrzaskane wyrażenia tych, którzy zostali. Pojawia się zaskakująca liczba ojców—w tym czasie mężczyźni mogli otwarcie przyznać się do żalu. Są rodzice tak młodzi, że sami wyglądają jak dzieci. Wiele osób podejmuje Drżące próby opanowania siebie.
Rytuały pomagają żyjącym przezwyciężyć pragnienie śmierci ze zmarłymi., Jako rytuał, Fotografia pośmiertna pomogła sprawdzić smutek. Poprzez naciskanie przedmiotów do wykonywania określonych POZ i gestów, zdjęcia śmierci pomogły żyjącym uzewnętrznić osobistą stratę. Twarze wielu żałobników świadczą o walce. Jak inaczej interpretować dagerotyp matki leżącej obok dziecka?,
wiele fotografii z lat 40.i 50. przedstawia zwłoki pozowane w Pozorze snu. Konwencja sprawia, że śmierć wygląda łatwo i łagodnie—odpoczynek od pracy. „Ma w sobie niebiański spokój” – zauważyła angielska pisarka Mary Russell Mitford w 1842 roku., Ale ta zarozumiałość ma ukryty motyw: oszukać widza, aby uwierzył, że śmierć jest snem, nie ma na ten temat metafory. Rozważ powyższy obraz chłopca, który nie nosi śladu rozkładu w swojej soczystej okrągłej twarzy. A jednak na każde zdjęcie takie jak to istnieje jeszcze kilkanaście, w których niepohamowany realizm fotografii obnaża farsę, w postaci gorączkowych ran lub zapadniętych oczu. Takie obrazy mieszają komfort z rodzajem okrucieństwa.
pośmiertne dagerotypy są bardzo intymne., Przynoszą widza na tyle blisko twarzy zmarłego, aby zobaczyć długie rzęsy chłopca lub rozpryski piegów dziewczyny. Wielu zabrano do domu. Nie ma tu rekwizytów: są to krzesła, w których siedzieli zmarli, zabawki, które trzymały ich żywe ciała. To właśnie w tych dagerotypach odkrywamy szczególnie to, co Francuski krytyk Roland Barthes nazwał „punctum” fotografii: przypadkowy element, który „rani” widza swoim wzruszeniem., Na przykład w dagerotypie oznaczonym „nasza kochana” skromny detal brudnych paznokci dziewczyny ujawnia prawdę każdej pośmiertnej fotografii: życie, które zmarli zostawili.
* * *
począwszy od 1851 roku, dagerotypia ustąpiła miejsca procesowi mokrego kolodionu, który sprawił, że fotografia była tańsza, szybsza i powtarzalna. Medium zyskało na popularności, a rynek fotografii pośmiertnej się rozszerzył. Wzrosły także aspiracje do zdjęć pośmiertnych. W 1860 roku zdjęcia śmierci rozpoczęły wyraźne próby ożywiania zwłok., Trupy siedzą na krzesłach, upozowane w akcie zabawy lub czytania. W jednym uderzającym tintype z 1859 roku, młody chłopiec siedzi na siedzeniu, oczy otwarte, trzymając grzechotkę. Bliższe spojrzenie ujawnia zmarszczkę po lewej stronie tła: wskazówkę, że ktoś, najprawdopodobniej asystent fotografa, wspiera dziecko. W kartce z 1890 roku młoda dziewczyna trzyma w jednej ręce zabawkę, a w drugiej lalkę. Rodzice i fotografowie angażują się w nostalgiczną grę w udawanie. Ale martwe dzieci odmawiają zabawy, patrząc bardziej nieożywione, niż ich zabawki.,
to Przejście W sentymentalizm, nawet jeśli groteskowy, zbiega się z głęboką zmianą zachodnich postaw wobec śmierci. W 1870 roku nastąpił przewrót religijny w Ameryce i Europie Zachodniej. Tradycyjnym argumentom o nieśmiertelności brakowało ciężaru, jaki nosiły zaledwie kilka dekad wcześniej, zwłaszcza wśród klasy średniej i wyższej. Relacje o śmierci w tym okresie nie wyrażały już pobożności i duchowego zapału wcześniejszych czasów.,
nic więc dziwnego, że starania o oswojenie i upiększenie śmierci w dagerotypach upadły pod koniec XIX wieku. W jego miejsce pojawiło się zamieszanie podejść. Niektóre zdjęcia pośmiertne nadal przedstawiały spokojne, domowe wizerunki zmarłych. Ale twarze na tych obrazach to głównie Ameryka Łacińska, Europa Wschodnia i klasa robotnicza. Być może był to znak, że grupy te miały głębszą wiarę w Boga – lub w fotografię.
w międzyczasie członkowie białej klasy średniej zaczęli zdobywać swoje zdjęcia w żałobie, bez zwłok w zasięgu wzroku., Wiele z tych przedmiotów to kobiety, ubrane w czarną krepę. Płaczą w chusteczki lub odwracają się plecami do kamery. Wcześniejszy stoicyzm fotografii ustępuje miejsca przedstawieniu smutku, jakby melodramat zastępował wiarę. Inne fotografie żałobne stanowią akt pamięci. Pogrążeni w żałobie stoją lub siedzą obok portretów zmarłych, przypominając komentarz antropologa Nigela Clarka, że w dobie niedowierzania śmierć nie ma nic innego jak pamięć.,
Nie ma tu pretensji do życia: tylko śmierć, płaska i absolutna, naznaczona trumnami, cmentarzami i wspólnotą, która trwa. Reprodukowane na pocztówkach obrazy te podróżowały do odległych przyjaciół i krewnych. Stali się podatni na znaczek listonosza i inne profanacje., Pośmiertna Fotografia przekształciła się z obiektu sakralnego w formalność, społeczny obowiązek. W połowie lat dwudziestych XX wieku zniknął z publicznego widoku, pokonany przez Kodaka i jego szczęśliwą promocję fotografii migawkowej. Pod nową, żywą radością fotografii, jednak strach przed śmiercią po cichu się tlił. Fotograficzne przypomnienia o nim zaczęto oceniać jako nieprzyzwoite.
co jakiś czas Fotografia pośmiertna przeżywa krótki odrodzenie., Organizacja teraz kładę się spać, na przykład, rekrutuje fotografów wolontariuszy do robienia zdjęć martwych lub martwych niemowląt dla rodziców w żałobie. A kilka lat temu wśród nastolatków i dwudziestolatków był trend do robienia selfie na pogrzebach. „Beczki”, ukuły je. Tendencje te prawie nie stały się głównym nurtem, zyskując więcej wyrzutu niż aprobaty.
* * *
umarli pomagają żyjącym stawić czoła temu, co przed nami. W zamian żyjący muszą przełożyć życie zmarłych na historię., Mogą znaleźć niezliczone sposoby, aby to zrobić, od odwiedzania cmentarzy do pisania czyjejś biografii. Ale fotografia stała się tak powszechna, że obrazy śmierci straciły większość swojego pierwotnego znaczenia.
wiele zdjęć pośmiertnych jest trudnych do obejrzenia. Są zbyt graficzni lub zbyt zdesperowani w swoich próbach symulowania życia. Ale inne zapewniają niemal trzewny związek z przeszłością. Odwiedzając Archiwum Thanatos, Trwam nad twarzami pogrążonych w żałobie, przypominając sobie, jak to jest stracić kogoś, kogo się kocha. Uczę się imion zmarłych przede mną: Odie, Sulisse, Viola., Odkrywam dziwne sposoby, w jakie ludzie umierają (gorączka mózgu, przypadkowe połknięcie trucizny kojota) i znajome sposoby, w jakie umierają (rak, przypadkowy postrzał). I poddaję się własnym lękom przed śmiercią. Widzę, jak w palimpsestu, mój zgon na tych portretach obcych, i zdaję sobie sprawę, że śmiertelność łączy nas wszystkich.